czwartek, 20 lutego 2014

Felietonowo



Nie pisałem, ponieważ byłem w Nowym Yorku na fashionweeku, nie zaś dlatego, że miałem sesje na uczelni. Fajnie jest wykazać się obowiązkowością i profesjonalizmem w zdobywaniu wykształcenia (wbrew pozorom czasem się przydaje), żeby potem mieć czas na przyjemności – oglądanie seriali albo przesiadywanie całymi kwadransami w przymierzalni dla niepełnosprawnych w Ha’end’Emie, do której przecież można wejść we dwie osoby i całymi kwadransami przymierzać te obłędne jednorazowe sweterki i robić sobie w nich sesje zdjęciową.  

Motywem przewodnim stylizacji jest najmodniejszy w tym sezonie trend na „ubogiego uczestnika pielgrzymki”  często nazywany też „totalnie hipsterskim lookiem”. Wszystko ma być zniszczone, przechodzone. Pytacie, gdzie można dostać tak unikatowe unikaty? Najprościej jest obsmarować się „kropelką” i zanurkować w kontenerze PCK, jednak znajdzie się też kilka szmateksów sprzedających te fatałaszki w myśl zasadzie „im gorzej, tym mogło być jeszcze gorzej”. Można tam znaleźć fenomenalne  tshirty z początku XXI wieku z żółtymi plamami pod pachami, albo – co lepsze – rewelacyjne swetry, bluzy od Armaniego albo Gucciego bez guzików, zamków, rękawów, kołnierzyków, przodu i tyłu. Sama nitka, za to można z niej zrobić fajne stringi.





Koszula Zara 79 zł, mam ją od liceum
Sponie HM 79 zł, również stare
Bluza CK allegro 90 zł
Buty są Kuby 
Kurtka Review (Peek&Cloppenburg) 299 zł 
Foty  Zuza Kulesza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz